Zadanie na Olimpiadę kulinarno-matematyczną:
„Ze 194 g owoców kawy otrzymano 43 g uprażonych ziaren. To wystarczyło na 4 espresso lub 2 duże kawy z mlekiem. Podaj, w której sali Jezuickiego Centrum Edukacji rosną sadzonki kawy.” 😉
To prawda, w JCE rośnie prawdziwa Coffea arabica! Zaczęło się od zwykłej ciekawostki botanicznej 11 lat temu. Przez kilka lat rosła w zwykłym mieszkaniu, ale warunki, zwłaszcza zimą, były dalekie od tych, które preferuje kawa. Dopiero w jednej z sal JCE poczuła się „jak w domu” (no prawie…). W marcu bieżącego roku po raz pierwszy zakwitła tak obficie. Jeśli przyszło Wam do głowy pytanie, czy kwiaty również pachną kawą, odpowiem – nie, raczej przypominają zapach datury – a ich intensywny, słodko-owocowy zapach unosił się przez kilka dni w sali. Po paru dniach w miejscu kwiatów pojawiły się maleńkie zalążki owoców, które po dziewięciu miesiącach dojrzały, swym wygładem przypominając duże czerwone korale. Jak przebiegał proces obróbki? Na początku trzeba było zdjąć czerwoną, lekko słodkawą osłonkę, żeby dotrzeć do dwóch, a czasem nawet trzech ziaren. Następnie musiałem je opłukać i osuszyć. Potem rozłożyłem je na blasze do pieczenia i włożyłem do piekarnika rozgrzanego do 175 C na 50 minut. Et voilà …
Jak smakuje „kawa z JCE”?
Ma zbalansowany smak, orzechowo-korzenny bukiet z aromatem gałki muszkatołowej, na końcu przechodzący w delikatny kwaskowy posmak. Dobrze smakuje o poranku, pasuje do rogala świętomarcińskiego popołudniu. Mam nadzieję, że coś co początkowo było tylko swego rodzaju eksperymentem rozbudziło w niektórych uczniach ciekawość świata i pokazało, że dla chcącego nie ma nic trudnego 😉
Bartosz Wańczyk
Dyrektor ds. nadzoru pedagogicznego
Ps. Rogal też jest własnej roboty…